Wielkie
kobiety w polskiej historii - „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w
spódnicy”
Anna Dziewit-Meller i „Listy w butelce. Opowieść o Irenie
Sendlerowej”
Anna Czerwińska-Rydel. Spotkanie DKK „Książkołaki”
Historia
składa się nie tylko z życiorysów wielkich postaci, królów, znanych powszechnie
wydarzeń. Zazwyczaj wymieniając wielkie nazwiska nasuwają się na myśl sami
mężczyźni, którzy obejmowali najważniejsze stanowiska w państwie, byli
dowódcami, kierowali powstaniami, bitwami, rozwijali naukę i tworzyli
wynalazki. Kobiety pozbawione większości praw, nie miały aż tylu możliwości.
Jednak wiele z nich, buntowniczek, o wielkiej odwadze, budowało historię.
Nieraz w cieniu mężczyzn lub nawet w męskich przebraniach próbowały zmieniać
świat. Wraz z uzyskiwaniem większych praw rosła również rola kobiet. Na
ostatnim spotkaniu DKK rozmawialiśmy właśnie o tych zapomnianych, nieznanych,
przyprószonych kurzem pamięci bohaterkach, które nieraz miały barwne,
oryginalne życiorysy. Opisywane kobiety w książkach „Damy, dziewuchy,
dziewczyny. Historia w spódnicy” Anny Dziewit-Meller i „Listy w butelce.
Opowieść o Irenie Sendlerowej” Anny Czerwińskiej-Rydel to zarówno
charyzmatyczne indywidualistki, jak i inteligentne, waleczne marzycielki,
spełniające swoje pasje pomimo przeciwności i stereotypów. Klubowicze poznali
nietuzinkowe historie ponad 20 kobiet. Szczególnie ważna w tym roku jest postać
Ireny Sendlerowej, gdyż z inicjatywy Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka -
rok 2018 został ustanowiony Rokiem Ireny Sendlerowej. Obie książki, omawiane na
spotkaniu, poświęcają wiele uwagi zasługom, niezwykłej odwadze oraz
empatii bohaterki, która ocaliła podczas II wojny światowej ponad 2500
ludzkich istnień.
„Damy,
dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy” (wyd. Znak Emotikon) to barwna
podróż przez historię, w której przewodniczką jest Anna Henryka Pustowójtówna,
waleczna dziewczyna z Powstania Styczniowego. Dziewczyna martwi się, że
współczesne dzieci nie znają kobiet, bohaterek, które zmieniały historię, były
jej kreatorkami:
„A
przecież my jesteśmy. Siedzimy takie smutne i samotne gdzieś na pożółkłych ze
starości kartach książek, nudzimy się niemiłosiernie, bo nikt do nas nie
zagląda, nikt o nas nie czyta, nikt z nami nie rozmawia. (…) Odważne i mądre
dziewczyny – takie jak ty albo twoje koleżanki! – mają swoje miejsce w
historii. Niektóre z nas były królowymi, inne walczyły na wojnach, pisały
książki, malowały obrazy, były naukowcami i w ogóle wszędzie było nas pełno.
(…) Dziś wychodzimy na światło i przypominamy o sobie” (s. 4-5)
W
książce Anny Dziewit-Meller spotkamy się między innymi ze Świętosławą,
królową Jadwigą, Izabelą Czartoryską, malarką Zofią Stryjeńską, ekscentryczną
poetką Marią Komornicką, miłośniczką przyrody Simoną Kossak, szpiegiem w
spódnicy – Krystyną Skarbek, projektantką mody Barbarą Hulanicką czy
himalaistką Wandą Rutkiewicz. Autorka wybrała bardzo inspirujące postacie
kobiet, od których wiele można się nauczyć, choćby podążania za marzeniami.
Książka ma specyficzną narrację i jest zaproszeniem do poznawania i odkrywania
biografii ludzi, o których najczęściej milczy wielka historia. Oprócz
pasjonujących biografii, Heńka, przewodniczka po przeszłości oddaje klimat,
atmosferę odwiedzanych miejsc i czasów. Autorka odchodzi od patetycznych
opowieści, od heroizmu, nudnych faktów, pokazując po prostu ludzi, w
humorystyczny, lekki, ale i naturalny sposób. Portrety bohaterek
stworzyła Joanna Rusinek. Szkice w czarno-białych tonacjach są pełne ekspresji,
emocji bohaterów ale i humoru, którego nie brakuje narracji Heńki.
Autorka nie pozostawia czytelnika bez wyjaśnień trudniejszych słów, po każdym z
rozdziałów możemy dowiedzieć się czym była bohema, Puszcza Białowieska, secesja
czy guwernantka. Anna Dziewit-Meller wspomina o wielu wybitnych postaciach,
również mężczyznach (Janusz Korczak czy Albert Einstein). Przedstawione
sylwetki kobiet pokazują jak z wieloma ograniczeniami, nierównościami,
barierami kulturowymi, brakiem tolerancji – musiały się zderzyć damy, dziewuchy
i dziewczyny. Książka o historii w spódnicy jest również ważnym głosem o
podtrzymywaniu pamięci, wartościach jakie płyną z równoprawnej edukacji.
O
wyjątkowej kobiecie mówi również książka Anny Czerwińskiej-Rydel „Listy w
butelce. Opowieść o Irenie Sendlerowej” z ilustracjami Macieja Szymanowicza
(Wydawnictwo Literatura). Jej życie było odzwierciedleniem słów ojca, które
utkwiły w sercu małej dziewczynki i stały się wyznacznikiem, drogowskazem
postępowania: „Kiedy człowiek tonie, należy podać mu rękę”. „Listy w butelce”
to historia trudna, wzruszająca, ale wartościowa, bo opisująca niezwykłe
bohaterstwo ludzi, w czasach gdy życie ludzkie nic nie znaczyło, a gorzki smak
strachu i cierpienia czuło się częściej niż smak chleba. Autorka podjęła się
opowiedzieć dzieciom jak Irena Sendlerowa ratowała dzieci z warszawskiego
getta, jaką osobą była, jak wiele ryzykowała swoją działalnością. Z pomocą
innych, dobrych i odważnych ludzi uratowała 2500 dzieci, nadając im nowe
tożsamości, nowe życie. Jednak aby nie zapomnieć o ich prawdziwych imionach i
nazwiskach, rodzinach ocalonych, Sendlerowa zapisywała ich dane na karteczkach,
które umieściła w butelce po mleku. Przez wiele lat nikt nie wiedział o
bohaterstwie Sendlerowej, która nie uważała siebie za bohaterkę, nie chciała
być sławna, pomaganie innym uważała za coś zwyczajnego, normalnego. Przełomowym
momentem, kiedy cały świat dowiedział się o jej zasługach, był spektakl
przygotowany przez amerykańskie uczennice o życiu Ireny Sendlerowej – pt.
„Życie w słoiku”.
Książka
„Listy w butelce” zawiera również korespondencję głównej bohaterki, fotografie,
a także szczegółowe kalendarium jej życia. Wstęp napisał Rzecznik Praw Dziecka
i Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu – Marek Michalak. Listy,
korespondencja stanowią oś główną książki, okazują się być zapisem historii,
uczuć, opowiadające wiele o samym nadawcy. Autorka pokazuje Irenę Sendlerową
oczami innych ludzi, przyjaciół, rodziny, nie szczędząc młodemu odbiorcy
trudnych faktów historii dotyczącej Holocaustu. Przejmujące są również
ilustracje Macieja Szymanowicza, ukazane w ciemnych tonacjach. Ogromne wrażenie
wywiera ilustracja prezentująca pochód Korczaka i dzieci z sierocińca,
maszerujących do pociągu, którym kieruje postać śmierci. Uśmiechnięte, radosne dzieci,
nieświadome niebezpieczeństwa są przeciwstawione potężnym, mrocznym wagonom i
przerażającym sylwetkom hitlerowców. Podobne wrażenie, pełne emocji i
refleksji, wywołuje rysunek ukazujący rodziców przytulających niemowlaka. Ich
długie ramiona otulają dziecko, tworzą przestrzeń miłości i bezpieczeństwa –
jednak nie ochronią dziecka przed okrucieństwem wojny. Ból rozstania, ale i
nadzieja na ratunek były codziennością Sendlerowej, która próbowała
ratować najmłodszych mieszkańców getta. Narodowość, kolor skóry, religia – nie
były wyznacznikiem wartości człowieka dla Ireny, liczyło się tylko czy ktoś
jest dobry czy zły.
Irena
Sendlerowa wzbudziła w klubowiczach wiele emocji, to postać, którą warto
naśladować. Jej wielkie serce i dzielenie się dobrem zainspirowało klubowiczów
do stworzenia „Słoika dobroci”, w którym znalazłyby się pomysły na codzienne
przekazywanie dobra innym ludziom. Na naszej liście znalazły się takie
inspiracje jak: pomaganie w odrabianiu lekcji młodszemu rodzeństwu, zmywanie
naczyń, wyprowadzanie psa czy po prostu rozmowa z dziadkami, odwiedzenie
samotnej sąsiadki. Postanowiliśmy również wybrać bohaterkę, która najbardziej
się nam spodobała, wypisując jej niezwykłe cechy. Obie książki o wybitnych,
kobiecych postaciach to potrzebne publikacje, przypominające ludzi i ich życie,
które wpłynęło na losy innych, kreując historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz