Gdzie mieszka Licho oraz o zakurzonych słowach, czyli książki o naszym dziedzictwie
Listopadowe,
długie wieczory sprzyjają czytaniu książek. DKK „Książkołaki” spotkał
się aby porozmawiać tym razem o dwóch książkach – „Licho i inni” Agnieszki Taborskiej (Najlepsza Książka dla Dzieci 2014), oraz „Dawniej czyli drzewiej” Małgorzaty Strzałkowskiej. Lektury okazały się nie lada wyzwaniem dla młodych klubowiczów.
Źródło: http://wyborcza.pl/1,75475,17168294,Co_czytali_Polacy_w_2014_roku__Zapytalismy_znanych.html
„Licho i inni”
(wyd. BOSZ) to zbiór opowieści, nawiązujących do polskich,
regionalnych legend. Agnieszka Taborska bardzo plastycznie, baśniowo
opisuje niezwykłych bohaterów. Czytelników w magiczną podróż zabiera „niby to kot, ale bardziej z bajki niż z życia, bo niebieski w żółte paski”. Podążając za nim odnajdziemy zarośniętą studnię oraz gliniany garnek, kryjący pożółkłe kartki, które:
„były
tak stare, że część rozsypała się w palcach. Z pozostałych dowiedziałam
się o wiosce, którą mieszkańcy opuścili ze strachu przed czarami
Wiedźmy spod Dębu. Przeczytałam o Niebożętach, o Lichach i Utopcach, o magicznej pajęczynie, o koniakowskich koronkach, o chustach gaździn z Chochołowa, o czepcach Kurpianek, o tęczy zastygłej w tkaninie i wielu innych cudach” (s.5)
Poznajemy czarne jak noc Licho, które „ma czarny łeb, czarny brzuch, czarne łapy i czarny ogon, nawet jęzor ma czarny i czarne myśli pod czarną czupryną”
(s.6). Całkowicie czarny stworek uwielbia mieszać, obiecywać ludziom we
śnie różne rzeczy, przestawiać przedmioty, płatać figle, aby „nadpsuwać
świat” każdej nocy. Całkowicie odmienne są Niebożęta, które nazywa się
również Kraśniętami, Piędzimiężykami, Domownikami, Latawcami, Skarbkami,
Karzełkami lub po prostu Krasnoludkami. Zamieszkują muchomory, dziuple a
także łupiny orzecha, ich głównym zadaniem jest naprawianie tego, co
zepsuły w nocy włochate Licha. Niebożęta kochają pomagać ludziom, ale od
pewnego czasu zniknęły i nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Jednak jak
zauważa gawędziarka „ świat jest pełen tajemnic, niezwykłych zdarzeń oraz stworzeń przemienionych w coś lub kogoś innego” (s.9)
więc być może Krasnoludki ukrywają się tam, gdzie nikt się tego nie
spodziewa. Poznajemy także mroczne i niebezpieczne Boginki zwane także
Topielicami lub Rusałkami, zamieszkujące suwalskie jeziora. Pewnego dni
ich taniec ujrzał Zbyszek, wobec którego Boginki nie miały dobrych
zamiarów. Świadkiem zdarzenia był Krasnal, który postanowił pomóc
młodzieńcowi i wpadł na wspaniały pomysł (którego nie zdradzimy,
czytającym recenzję). Wśród legend pojawiają się również podhalańskie
Dziwożony, Wiedźma spod Dębu, mieszkająca w wędrującej chatce na kurzej
nodze; dobroduszny i najuprzejmiejszy Olbrzym; przemoczone Utopce.
Źródło: http://mamadu.pl/115545,slowem-i-obrazem-malowane-zobacz-nowosci-ksiazkowe-dla-dzieci
Autorka raczy
czytelników niezwykłymi historiami powstawania tradycyjnych przedmiotów,
symbolicznych dla niektórych regionów Polski. I tak dowiadujemy się o
góralskiej parzenicy, tęczowym pasie łowickim, kurpiowskim czółku,
chustach chochołowskich gaździn, stworzonych przez same Niebożęta;
zakopiańskich kierpcach zdobionych przez pewną rezolutna myszkę,
koniakowskich koronkach, które uratowały mieszkańców Krakowa przed
plotkującą kramarką Matyldą.
Agnieszka Taborska reinterpretuje polskie, regionalne legendy, snując piękne historie, gawędy
o dziwnych stworach, zamieszkujących kiedyś jeziora, lasy oraz domy. Książka jest pełna folklorystycznego klimatu, lekkiego humoru, ale i dreszczyku emocji. Pisarka odkurza dawne legendy, wplata je w baśniowe, ale i współczesne literackie ramy. Piękne są ilustracje Lecha Majewskiego, pełne charakterystycznych ludowych motywów, elementów. Nawe czarne Licho, uwiecznione przez rysownika, zdaje się być sympatyczne i bardzo tajemnicze. Ilustrator w pełni oddaje cechy bohaterów oraz główne motywy, pojawiające się w tekście legend. Dzieciom najbardziej spodobało się niecne Licho, prawdziwy czarny charakter. Klubowicze okazali się krytyczni jeżeli chodzi o zbiór opowiadań „Licho i inni”, zwracając uwagę na mnogość bohaterów, zawikłaną fabułę. Podczas dyskusji próbowaliśmy jednak „odczarować” legendy, poznając jednocześnie naszą tożsamość, ponieważ legendy, czy polskie baśnie to część naszej kultury, barwnego folkloru. „Licho i inni” to ważna pozycja dla dzieci i rodziców, pokazująca jak piękne są polskie legendy. Warto odkrywać je na nowo aby nie zapomnieć, że i w zakamarkach naszego domu może mieszkać pomocne Niebożątko lub psujące wszystko kosmate Licho.
o dziwnych stworach, zamieszkujących kiedyś jeziora, lasy oraz domy. Książka jest pełna folklorystycznego klimatu, lekkiego humoru, ale i dreszczyku emocji. Pisarka odkurza dawne legendy, wplata je w baśniowe, ale i współczesne literackie ramy. Piękne są ilustracje Lecha Majewskiego, pełne charakterystycznych ludowych motywów, elementów. Nawe czarne Licho, uwiecznione przez rysownika, zdaje się być sympatyczne i bardzo tajemnicze. Ilustrator w pełni oddaje cechy bohaterów oraz główne motywy, pojawiające się w tekście legend. Dzieciom najbardziej spodobało się niecne Licho, prawdziwy czarny charakter. Klubowicze okazali się krytyczni jeżeli chodzi o zbiór opowiadań „Licho i inni”, zwracając uwagę na mnogość bohaterów, zawikłaną fabułę. Podczas dyskusji próbowaliśmy jednak „odczarować” legendy, poznając jednocześnie naszą tożsamość, ponieważ legendy, czy polskie baśnie to część naszej kultury, barwnego folkloru. „Licho i inni” to ważna pozycja dla dzieci i rodziców, pokazująca jak piękne są polskie legendy. Warto odkrywać je na nowo aby nie zapomnieć, że i w zakamarkach naszego domu może mieszkać pomocne Niebożątko lub psujące wszystko kosmate Licho.
Kolejną lekturą
DKK, odkrywającą przed czytelnikiem bogactwo naszej historii, kultury, a
przede wszystkim polskiego języka była książka Małgorzaty
Strzałkowskiej „Dawniej czyli drzewiej”, wydana przez
Wydawnictwo Bajka. Słownik dawnych słów podbił serca klubowiczów, którym
spodobały się sugestywne ilustracje Adama Pękalskiego oraz zabawne i
dowcipne historie, pokazujące znaczenie słów, które są archaiczne i
wyszły dawno z użycia. Dowiedzieliśmy się, że baletnica tańczy w paczce,
szwedy wspaniale smakują z kaszą, a spotkanie z pelikanem jest bardzo
bolesne dla naszego uzębienia.
Spodobały nam się wyrazy związane z modą czy ubiorem. Muszki służyły do ozdabiania twarzy :„były
to malutkie, czarne ozdoby, wykonane z jedwabiu, aksamitu, cienkiej
skóry lub papieru i przyklejane specjalnym klejem na twarzy lub dekolcie”
(s.34). Każda miała swoja nazwę w zależności od jej umiejscowienia np.
całuska znajdowała się blisko ust, a wabiąca na brodzie. Natomiast
fałszurą nazywano luźną, kobiecą suknię z Turcji, ukrywającą wszelkie
niedoskonałości figury. Zaskoczyło nas, że latem ubierano się w letnik,
czyli bardzo przewiewny i lekki strój. Każdy z nas jest czcicielem,
czyli czytelnikiem, który czcie (czyta) książki. Klubowicze mogli
poćwiczyć wymowę, bo słowo „czcienie” nie jest łatwo wymówić, a tym
bardziej odmienić przez osoby. Najtrudniejsze okazały się jednak nazwy
związane z rodziną, krewnymi, choćby praszczur (daleki przodek),
szczątek (potomek), wnęk (wnuk), żółwica (szwagierka); jątrew (bratowa).
Książka Małgorzaty Strzałkowskiej „Dawniej czyli drzewiej” to
prawdziwa kopalnia ciekawych, zabawnych słów, których używali nasi
pradziadkowie i przodkowie. Słownik ten pokazuje jak dynamiczny i
żywiołowy jest nasz język, jak bardzo się zmienia i ewoluuje. Jedne
słowa starzeją się, przemijają, użytkownicy przekształcają je w inne, o
innym znaczeniu. Dzieci zastanawiały się po co znać takie słowa, których
już się nie używa. Język polski kształtował się przez wiele wieków,
jest symbolem naszej tożsamości, pochodzenia i korzeni. Tak jak stare
fotografie, listy, dokumenty, jest fragmentem historii, obrazem
przodków. Dawne słowa, archaizmy odsłaniają przez nami przeszłość,
pokazują kulturę, obyczaje, tradycje, modę, dania - sprzed kilkunastu
lat. I jak mówi autorka:
„Słowa, słowa,
słowa… Jedne żyją w naszym języku bardzo długo, nawet przez wieki, choć
czasem zmieniają znaczenie. Zamiast nich pojawiają się inne, dotąd
nieznane. A jeszcze inne znikają, czyli odchodzą do lamusa…” (s.4)
Wiele zależy od
nas, użytkowników języka, jak będziemy mówili, jakich słów używali. Czy
będziemy tworzyli nowe słowa, czy będziemy wprowadzać coraz więcej
wyrazów z innych języków, to wszystko jest żywą częścią, rozwijającego
się języka – barwnego, ale i indywidualnego dla każdego z nas. Mamy
swoje ulubione słowa, niektórych nie znamy, a jak pokazuje autorka,
wyraz powszechnie nadużywany „fajny” można zastąpić innymi słowami,
bardziej precyzyjnymi (elegancki, fascynujący, estetyczny, ciekawy,
perfekcyjny, bajkowy, doskonały itd.). Im więcej słów znamy, tym
bogatszy jest nasz język, nasz osobisty słownik, który tworzymy przez
całe swoje życie.
Źródło: http://ryms.pl/ksiazka_szczegoly/2285/dawniej-czyli-drzewiej.html
Na zakończenie
spotkania dzieci rozwiązały krzyżówkę na temat dawnych wyrazów. Świetną
zabawą słowną okazały się scrabble, które wymagały kreatywności i
znajomości słownictwa.
Cytaty pochodzą z książek:
Agnieszka Taborska, il. Lech Majewski, Licho i inni, wyd. BOSZ, Olszanica 2014.
Małgorzata Strzałkowska, il. Adam Pękalski, Dawniej czyli drzewiej, wyd. Bajka, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz