poniedziałek, 18 grudnia 2017

Spotkanie DKK - "Malina cud-dziewczyna" Katarzyna Pakosińska

Bardzo Malinowe przygody – o książce „Malina cud-dziewczyna” Katarzyny Pakosińskiej. Spotkanie DKK dla dzieci „Książkołaki’.

 Źródło: https://muza.com.pl/literatura-dziecieca/2187-malina-cud-dziewczyna-9788328702219.html

Katarzyna Pakosińska jest dobrze znana wielbicielom kabaretów i dobrego humoru, chociaż jej działalność jest o wiele bogatsza. Zajmuje się śpiewaniem, aktorstwem, a także pisaniem książek o jej wielkiej miłości jaką jest Gruzja. Oprócz publikacji dla dorosłych wydała również cykl książek o Malinie w wydawnictwie Muza. 
Na październikowym spotkaniu „Książkołaków” dyskutowaliśmy o pierwszej części przygód dziesięciolatki z Milanówka – „Malina cud-dziewczyna” (2016). Ujął nas humor oraz bezpośredni kontakt autorki z najmłodszymi czytelnikami, która już na pierwszej stronie zaprasza dzieci do włączenia mechanizmu znajdującego się w głowie każdego – czyli wyobraźni. Katarzyna Pakosińska prowadzi dialog z czytelnikiem, zachęca do wspólnej zabawy, rozwiązywania zagadek, a także szperania w słowniku języka polskiego, a wszystko z przymrużeniem oka i wyczuciem dziecięcego humoru.

Autorka przede wszystkim stawia na dobrą zabawę, więc możemy liczyć na rozbawiające do łez historie i równie rozśmieszające dialogi. Maliny nie da się nie lubić, chociaż wydaje się być „najzwyklejszą dziewczynką”, o artystycznej duszy, która bardziej ceni sobie bałagan niż porządek. Jej przygody to nie tylko opowieści o szkolnej codzienności i domowych zmaganiach z rodzicami, ale i prawdziwa podróż w czasie. Wehikułem czasu przenoszącym dziewczynkę do przeszłości stało się zwykłe, stare radio – „należące jeszcze do dziadków mamy”. Malina staje się obserwatorem przeszłości, poznaje zabawne historie rodzinne, świat dzieciństwa swoich rodziców i dziadków. Co innego słyszeć familijne anegdoty, a co innego doświadczyć ich na własne oczy i przeżyć je samemu. Dziewczynka dowie się dlaczego tata stracił zęby i jaką przygodę miała babcia Marzenka w chlewiku, a także wybierze się wraz z mamą na wagary. Każda z przygód czegoś ją nauczy i zbliży do rodziny, bo przecież i dorośli byli kiedyś dziećmi i nie zawsze słuchali rodziców. Malinowym radiem zainteresuje się wścibski sąsiad – pan Drążek, który będzie chciał je przywłaszczyć. Czyżby wiedział o jego magicznych właściwościach? „Malina cud-dziewczyna” to literacki worek niespodzianek, kreatywnych zadań plastycznych i słownikowych. Autorka szybko nawiązuje z małym czytelnikiem nić porozumienia, jej komentarze przygód Maliny są zgrabnym dodatkiem i uzupełnieniem historii, a także zachęcają odbiorcę do wykonania różnych zadań, które ukrywają się pomiędzy opowieściami. Niewątpliwe mają one walor edukacyjny, sprytnie przemycone i odpowiednio uatrakcyjnione wcale nie przypominają szkolnych zadań. Autorka zachęca czytelnika do uważnego śledzenia opowieści, wychodząc jednocześnie poza standardy typowej powieści. Klubowiczom podobały się różnorodne wyzwania, nawiązujące do historii o Malinie. „Malina cud-dziewczyna” to również ciekawy przykład zabawy językiem polskim, frazeologizmami, neologizmami. Malina przekręca słowa, tworzy nowe, co oczywiście sprawia jej dużo zabawy – tak też wygląda językowy świat dzieci. Warto dodać, że w tekście pojawiają się również polskie piosenki słuchane przez rodziców i dziadków Maliny. „Cykady na Cykladach” Maanamu czy „Ada, to nie wypada” w wykonaniu Lody Niemirzanki (piosenka z filmu „Ada, to nie wypada” w reż. Konrada Toma) płyną z magicznego radia i przywołują wiele wspomnień i chwil kojarzonych z konkretnymi utworami. 

Katarzyna Pakosińska wymyśliła zabawną postać, a jej niesamowite przygody sprawiają, że z przyjemnością spędzamy z Maliną czas. Kolejne jej przygody znajdziemy w książkach: „Malina szał-dziewczyna” oraz „Malina miód-dziewczyna”. Ilustracje obrazujące perypetie dziewczynki z ulicy Sympatycznej - wykonała Kasia Kołodziej, wrocławska ilustratorka. Idealnym podsumowaniem i zachętą do poznania Maliny niech będą słowa jej literackiej mamy – Katarzyny Pakosińskiej: 

 „Podczas czytania o przygodach Maliny wcale nie będziecie musieli siedzieć cicho. BA! – od czasu do czasu trzeba będzie nawet porządnie wrzasnąć. Pamiętajcie tylko, żeby w pobliżu nie było śpiącego niemowlaka. Obudzi się, a na jego wrzask nie mam mocnych – to tak, jakby włączyć syrenę strażacką. Nie będzie także wskazane gaszenie światła przed końcem rozdziału. Podczas lektury możecie machać nogami, również rękami, jeśli oczywiście znajdziecie sposób, jak jednocześnie machać kończynami i czytać książkę. To może być zresztą ciekawe ćwiczenie fizyczne. Książkę można czytać w kilka osób (spróbujcie, u nas w domu na hasło „wieczorne czytanie” zbiegają się wszyscy: koty, psy, nawet muchy. One to nawet przylatują!). Dozwolone jest smarkanie – jeśli macie katar, dotykanie brodą łokcia – jeśli znajdzie się zuch, który to potrafi, robienie trąbki z języka i zaglądanie do słownika” (s. 5)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz